Nieruchomości

piątek, 7 stycznia 2011

Na początku było słowo...

Moja przygoda z kotem rozpoczęła się wiele lat temu, gdy córka miała 10 lat. Mieliśmy psa - to był już nasz drugi pies i dziecko zachciało mieć SWOJE zwierzę.
Hodowany chomik nie sprawdził się. Miał gwarancję na dwa lata, był mało kontaktowy i nie współpracował, a Monika miała inne doświadczenia ze zwierzętami - czyli psami :)
Można było się z nimi pobawić, wyjść na spacer, głaskać, przytulać, być lizanym...

Ale skoro mieliśmy psa, czemu Monika chciała mieć swojego zwierzaka? Odpowiedź jest prosta: nasze psy, jak to zwierzęta stadne, uznawały przewodnictwo jednej osoby jako starszego psa i ona, dziecko, nie była dla nich wystarczająco silnym psim autorytetem, by dać się przez nią zarządzać. Dodam, że jeszcze wówczas nie było programu Cesara Millana, ba, nie było Discovery w Polsce :) i nie wiedzieliśmy, że można wskazać psu jego miejsca w szeregu - na końcu czyli czwarte.

Monika wpierw chciała również psa. Ale dwa psy... Wówczas wydawało nam się, że to za dużo, zwłaszcza, że mieszkaliśmy w blokach - mieszkanie 53 m2 - i rzeczywiście było mało miejsca.
Tak więc, po rozważeniu różnych możliwości, zapadła decyzja, że będzie kot. Kocur, dokładnie rzecz biorąc, bo warunkiem podstawowym była jego sterylizacja, co u kocurków jest w prostym zabiegiem, a u kotek niestety pełną operacją.

O kotach wiedziałem tyle, ile wie przeciętny człowiek. Mają 4 łapy. pazury, ogon, wąsy, łowią myszy, są przymilne, mruczą. Ale też, nie można jak u psów szybko i jednoznacznie określić płci kota, co - w naszym przypadku, zdeterminowanych na posiadanie kocura - było ważne.

Poszedłem zatem do księgarni i kupiłem książki o kotach. Ich naturze, potrzebach, zwyczajach, karmieniu, obsłudze i... rozpoznawaniu płci. Tak uzbrojony byłem gotów na przyjęcie, a właściwie sprowadzenia dla córki kota. Dodam, że warunkiem również było, by kot był maleńki, czyli dopiero co urodzony kociak. "Im kot starszy, tym ogon twardszy..." jak mówi przysłowie.

I tak rozpoczęło się polowanie na kociaka...

Brak komentarzy: