Nieruchomości

piątek, 18 lutego 2011

Pies i kot - część druga

W poprzedniej części opowiadałem o relacjach Diny i Pestki z Bajtkiem.
Po jakimś czasie przeprowadziliśmy się z bloków do domu. Bajtek uzyskał wreszcie wolność i swoje własne wejście. Robotnicy, którzy wykuwali otwór w ścianie dla kota patrzyli na nas trochę jak na wariatów. A my byliśmy zadowoleni, że kot ma swoje wyjście i nie ćwiczy nas po kilkanaście razy dziennie w otwieraniu i zamykaniu drzwi na taras, by go wypuścić i wpuścić. Przy okazji ubyła nam praca z kuwetą :)
Ale miało w tym kocim poradniku miało być o dalszych relacjach między psami a kotami.
W trzecim roku mieszkania w domu przybłąkał się młody kocurek o umaszczeniu szaroburym jak Bajtek - to właśnie on leży w królewskiej pozie na kanapie w artykule o Światowym Dniu Kota :)
Właściwie nawet nie przybłąkał się, a znalazł sobie dom i postanowił w nim zamieszkać, co jak widać udało mu się znakomicie. Na samym początku trochę bał się Pestki, ale nie na tyle, by nie miauczeć cały czas o jedzenie. Ile by nie jadł, ciągle się domagał. Trwało to trochę, zanim zrozumiał, że micha zawsze będzie pełna. Również mimo otwartych drzwi na taras nie chciał wychodzić na dwór. Pewnie ułożył sobie w kociej główce, że jak wyjdzie, to może go już nie wpuszczą, zatem nie wolno mu wychodzić :-D
Bajtek nie zaakceptował Filemona. Wyraźnie ustawiał go, tłukł po pyszczku. Najwyraźniej go nie lubił i nie przyjął do stada.  I własnie tu pojawia nam się Pestka, wówczas już dość stateczna, 6 letnia suczka. Otóż gdy Bajtek przypierał Filemona do ściany i chciał go lać, Pestka wchodziła między nich w zdecydowanie jednym zamiarze - by odseparować Bajtka od Filemona. Nie broniła w sposób agresywny. Po prostu wchodziła między nich.
Każdy kto ma koty, psy inne zwierzę wie, że to nie nakręcane roboty, bezrozumne stworzenia działające na jedno kopyto. Wystarczy zresztą poszperać w poradnikach o kotach i nie tylko, by dowiedzieć się, że co zwierzę, to indywidualność.
Bajtek był kotem z charakterem. Indywidualistą. Miał swoje zdanie, swoje kocie chęci i niechęci. Gdy miał ochotę spoufalał się z kimś z nas, gdy nie miał ochoty wyraźnie dał to odczuć. O obcinaniu pazurów u kota już mówiłem - walka albo lek uspokajający.
Filemon - typowy oportunista. Można było z nim zrobić, co się chce. Wziąć na ręce w każdej chwili, głaskać nawet łapki (Bajtek od razu karał zuchwalca śmiącego dotknąć jego jestestwa :)), pewnie można by go było złapać za ogon i zakręcić młynka bez kocich protestów. Agresja = -1. Największe zdumienie budził w nas fakt, że można mu było obciąć kocie pazury, a czyszczenie uszu to sam miód :)
Z Pestką się mijali, poza próbą obrony go przed szefem domu Bajtkiem, żadnych zabaw, czy poufałości między nimi nie było.
Dopiero gdy przyszła Bajka...

2 komentarze:

Urdzik pisze...

Podoba mi się tutaj, z takim jajem pisane, że czekam niecierpliwie na ciąg dalszy sagi o kotach i nie kotach :)) gratuluję

Alka pisze...

Jakbym czytała o kotach w moim życiu..było ich wiele, ale jeden tylko dożył 9 lat i niestety choroba go zmogła( rak) ..teraz mam kotke, znajdkę i juz 5 rok jesteśmy z nią ;-) ma podobny charakterek jak Wasz Bajtek ..u nas miał byc Benek ale okazało sie,że kotka ;-) wiec zostało sie na "Mała" ... Gratuluje pomysłu,fajnie sie czyta Wasza historię